Zapraszam na rozmowę z Pauliną Ziomek-Wołczkiewicz – psycholog i coach, która wspiera osoby aktywne zawodowo we wzmacnianiu odporności psychicznej, aby z odwagą i pewnością siebie realizowały zawodowe cele. Jednocześnie stresując się mniej.

Hej Paulina, co u Ciebie słychać zawodowo?

Cześć Ela, co u mnie zawodowo? Wbrew pozorom ogólne pytanie to trudne pytanie… 😉 Obecnie zawodowo jestem na drodze, o której myślałam, może nawet marzyłam już od jakiegoś czasu. Pracuję indywidualnie z Klientami jako psycholog i coach, prowadzę warsztaty, dzielę się wiedzą w social mediach. Czyli wszystko co lubię i do tego w ramach swojego biznesu.

Brzmi pięknie. Gratuluję! Pamiętasz moment, w którym pojawiły się pierwsze pomysły na zbudowanie takiej, a nie innej ścieżki zawodowej?

To działo się płynnie. Na studiach psychologicznych zdecydowałam się rozwijać w obszarze psychologii organizacji i zarządzania, dlatego rozpoczęłam pracę najpierw w rekrutacji, potem w HRach. Podobało mi się, jednak chciałam więcej i więcej. Tak pojawił się pomysł rozwoju w obszarze coachingu. Zobaczyłam, że praca 1:1 przynosi mi ogrom satysfakcji, a to ważna dla mnie zawodowa wartość. Zainteresowałam się też Terapią Skoncentrowaną na Rozwiązaniu, która w swoim ogólnym podejściu jest bardzo zbliżona do coachingu. Przez jakiś czas łączyłam swój biznes i pracę w HR, jednak w rozkroku daleko się nie zajdzie, więc zaryzykowałam i jestem tu gdzie jestem 🙂

Co konkretnie sprawiło, że zaryzykowałaś i zdecydowałaś się przejść na swoje?

Mąż, który mnie mocno namawiał i zawsze we mnie wierzył 🙂 A tak serio, to myślę, że mocne poczucie niezależności. Taka chęć pracowania na swoje i brania odpowiedzialności w całości za siebie i swoją firmę. I od pewnego momentu brak poczucia rozwoju w firmie, w której pracowałam. A rozwój jest dla mnie ważny. Nie było żadnych konfliktów z firmą, w której pracowałam. W zasadzie wręcz przeciwnie – mieliśmy bardzo dobre relacje i duże zaufanie do siebie. Tym bardz iej decyzja o odejściu nie była łatwa. 

Hmmm, rozumiem… czyli niełatwo było wyjść z tego rozkroku 😉 Ile to wszystko trwało zanim zdecydowałaś się zupełnie przejść na swoje?

Po okołu roku pracy w tym rozkroku, zaczęłam myśleć o przejściu tylko na swoje. I to myślenie zajęło mi ok. 4-5 miesięcy.

Opowiesz co działo się podczas tych 4-5 miesięcy?

W mojej głowie milion scenariuszy, obliczeń przychodów, dochodów, kosztów, sukcesów, porażek… Generalnie psychicznie to był bardzo męczący dla mnie czas. Z jednej strony chciałam, z drugiej się bałam. To co mi pomogło w podjęciu decyzji to moje wcześniejsze doświadczenie – w przeszłości już podejmowałam odważne decyzje zawodowe, takie trochę pod prąd i wtedy się opłaciły. Dałam radę. I zaczęłam wierzyć, że teraz też dam 🙂

… i dałaś radę! 🙂 Co dzisiaj powiedziałabyś tamtej Paulinie, która miała w głowie milion scenariuszy?

Na pewno nie byłoby to „przecież nie było się czegoś bać” 🙂 Lubię swoją racjonalność i raczej jestem wdzięczna tamtej Paulinie, że brała pod uwagę różne scenariusze. Ale cieszę się też, że nie dałam się wkręcić w projektowanie tylko negatywnych scenariuszy i że starczyło mi odwagi. Więc co bym powiedziała tamtej Paulinie? Pewnie coś w stylu „super, że nie podjęłaś decyzji pochopnie, że zrobiłaś rozeznanie, że konsekwentnie budowałaś swoją markę. I pamiętaj, że to normalne że to dla ciebie trudne, że się stresujesz tą decyzją. Ale bez decyzji nie pójdziesz dalej”.

Bardzo się cieszę, że to wybrzmiało. Chyba nic tak nie dodałoby mi otuchy w momencie podejmowania niełatwej decyzji. 

Mówisz o wsparciu, a ja chętnie zapytam też o tę drugą stronę, tzn. czy był ktoś lub coś, co podkopywało Twoją pewność siebie? Ktoś, kto zniechęcał do przejścia na swoje?

Nie. Ale też o moich planach wiedzieli tylko najbliżsi. Mąż, rodzice, kilku przyjaciół. Wszyscy raczej podchodzili do tego tak, że warto próbować, warto w siebie wierzyć. Mam to szczęście, że moi rodzice zawsze mnie wspierali w moich decyzjach, nawet jeśli były one pod prąd. Moja mama jak usłyszała, że zastanawiam się nad zakończeniem współpracy z firmą i przejściem tylko na swoje to powiedziała „Paula, a kiedy Ty chcesz robić biznes, jak nie teraz? Jak będziesz miała 60 lat?!”. Myślę, że ta rozmowa była taką kropką nad „i” przy podejmowaniu decyzji 🙂

O proszę! A wiesz, że właśnie o taką szczególną rozmowę na temat biznesu miałam Cię zapytać? Mamy konkretny przykład, to się nazywa wsparcie przez duże W 🙂

Paulina, powiedz proszę czego mogę Ci życzyć w dalszym rozwoju Twojej firmy?

By praca nad jej rozwojem zawsze dawała mi poczucie sensu i jed nocześnie przynosiła takie finanse, które dają poczucie bezpieczeństwa i umożliwiają spełnianie marzeń:)

Tego Ci serdecznie życzę. Dziękuję za rozmowę. 

Również dziękuję 🙂

Similar Posts

Dodaj komentarz