Pod prysznicem. Na spacerze. W poczekalni? W toalecie!
Czyli kiedy? Zazwyczaj wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz.
Dopamina. To ona wtedy odpowiedzialna jest za Twoje poczucie energii do działania.
Gdziekolwiek jesteś, są z Tobą Twoje myśli. Są momenty, w których zostawiasz codzienną gonitwę myśli na boku, skupiasz się na jednej aktywności i wtedy dzieje się magia – słyszysz własne myśli. Może postanawiasz w końcu zmienić branżę? A może chcesz otworzyć firmę? Jeśli jednak postanawiasz rzucić wszystko i wyjechać w stare dobre Bieszczady, to też jest dobra myśl.
Co zrobić z myślami zanim emocje opadną i oprócz dopaminy, bogactwo innych hormonów wkroczy do akcji?
Zapisywać.
Gdzie? Jak? W jaki sposób najlepiej? Oprócz zwykłej kartki papieru masz do dyspozycji telefon, tablet, karteczki na lodówce, notesy, kalendarze, tablice, pliki w Wordzie/Excelu lub… ręce (kto mnie zna z czasów szkolnych lub studenckich wie, że lubiłam pisać ściągi na rękach i wcale się z tym specjalnie nie ukrywałam ) Czy ta wiedza wypisana na rękach przydała mi się? Prawie nigdy, ale to co zapisywałam na długo utkwiło w pamięci.
Co dalej? Nie wyrzucaj notatek, organizuj je w ulubiony sposób i zapewnić sobie łatwy dostęp do nich. Nie każdy lubi prowadzić kalendarz, nie każdy lubi małe przyklejane karteczki, a może ktoś woli ograniczyć korzystanie z telefonu do minimum. Warto jednak znaleźć swój sposób na zapisywanie myśli.
Z jednej drobnej myśli niekiedy rodzą się wielkie pomysły. Pomysły ewoluują. Zapiszesz raz swój wielki plan działania, a za miesiąc może się okazać, że skorzystasz tylko z jego części i rozwiniesz skrzydła w innych jego obszarach. Na tym właśnie polega siła robienia notatek. Dzięki zapisywaniu widzisz zmiany i możesz łatwiej wprowadzić je w życie. Zauważasz to co ma większy sens dla Ciebie w danym momencie.
Przykład: myśl zapisana podczas przerwy w pracy: „Chcę iść na studia podyplomowe z ksiegowości, bo przyda mi się to w prowadzeniu mojej firmy”. Myśl zostaje rozwinięta po tygodniu, gdy wybierasz uczelnię. W międzyczasie okazuje się, że lepiej doprecyzować nazwę specjalizacji i decydujesz się iść na „Rachunkowość i podatki”. Ostatecznie wybierasz 2 kursy o podobnej tematyce, które mają znacznie ciekawsze programy nauczania i jesteś bardzo zadowolony z tego wyboru.
To tylko jeden z wielu przykładów, jednak chcę podkreślić, że warto dzielić się własnymi myślami z samym sobą. Nie chodzi tu o to, żeby zostać mistrzem w pisaniu. Jeśli czujesz przypływ energii do działania lub kiedy uporczywie myślisz o czymś, co nie chce opuścić Twojej głowy – pisz.
Pułapka screenshotów
Przyznam, że często sama robię „skrina” podczas przeglądania mediów społecznościowych w telefonie. Zapisuję chwilę, w której zainspirowała mnie czyjaś wypowiedź, ciekawe fakty bądź przemyślenia. Zapisuję, bo chcę zatrzymać tę chwilę na później. Co z tym dalej robię? Najczęściej nic. Robię tego “skrina” i obiecuję sobie, że wrócę do wszystkich zrzutów ekranu, które dotychczas zrobiłam.
Brzmi znajomo? Kto ma podobnie?
Może raz czy dwa przeglądałam folder „screenshots” w telefonie, jednak skupiłam się wtedy na usuwaniu zdjęć, zamiast na chwili kontemplacji. Przypomina mi to także „100 otwartych kart w przeglądarce”. Wszystkie zachowane na później, prawie żadna na teraz.
A może Tobie udaje się uchwycić inspirację ze „skrina” i zrobić z tym coś dalej bez zbierania informacji na później?
Wracając do sedna – zachęcam Cię do pisania.
– Porządkuj notatki w ulubiony przez siebie sposób
– Nie zakopuj myśli
– Pisz o tym, o czym chcesz
– Wróć i usłysz swoje myśli
Zapisuj i działaj. Powodzenia!